środa, 25 września 2013

"Beerholm przedstawia" Daniel Kehlmann



Artur Beerholm opisuje swoje życie w formie listu do tajemniczej, wyimaginowanej? ukochanej. Samotny chłopak wychował się u adopcyjnych rodziców, po zaskakującej śmierci przybranej matki, siedmiolatek zostaje pod opieką dziwacznego ojca. Ten zatopiony w swoim świecie człowiek wysyła syna do elitarnego internatu w Szwajcarii i pojmuje za żonę gospodynię. Kontakty Artura z domem ograniczają się do minimum, poważną rozmowę z ojcem podejmuje dopiero gdy postanawia studiować teologię. Kościół katolicki okazuje się być azylem dla neurotyków takich jak on. Beerholm jednak porzuca karierę księdza i zostaje słynnym magikiem. Nauki pobiera u jednego z największych mistrzów iluzji, by następnie pracować nad swoją karierą pod pieczą niezwykle dziwnego agenta. Równocześnie ulega swojej fascynacji matematyką, która nijak nie daje się połączyć ze sztukami prestidigitatora. 

Beerholm przedstawia to debiutancka powieść Kehlmanna, zaskakująco dojrzała. Filozoficzna, niespieszna, udana stylistycznie oraz konstrukcyjnie i przeraźliwie nudna. O ile pierwszej godziny wysłuchałam z przyjemnością, to reszta wynurzeń Beerholma wpadła mi w jedno ucho, omijała mózg i wypadała drugim. Nie zaciekawiły mnie jego przemyślenia i nawet dystans do własnej osoby i autoironia nie uratowały całości. Rozumiem, że tłem powieści jest kwestia osiągania perfekcji w swoim zawodzie, czy może raczej w sztuce, którą się uprawia, bo czyż iluzja nie jest w jakiś sposób sztuką, ale niestety forma powieści nie trafiła w mój gust. 

Moja ocena: 3/6

Daniel Kehlmann, Beerholms Vorstellung, czytał Wanja Mues, 256 str., Rowohlt 2007.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz