wtorek, 16 sierpnia 2016

"Wyspa na ulicy Ptasiej" Uri Orlev


Dwunastoletni Alek mieszka z tatą w warszawskim getcie. Jest rok 1943, trwają wywózki z getta, a ludność stara się na wszelkie sposoby przetrwać. Mama Alka zniknęła - poszła odwiedzić koleżankę i nigdy nie wróciła. Tata pracuje w fabryce lin, ale wraz z zaufanym kolegą ma obmyślony plan uratowania chłopaka, na wypadek czyszczenia getta. I faktycznie nadchodzi ten dzień, kiedy pracownicy fabryki muszą opuścić budynek, Alkowi udaje się uciec. Chłopiec chowa się w opuszczonym, zrujnowanym budynku, początkowo w piwnicy. Stopniowo wpada na pomysł urządzenia sobie kryjówki na jednym ze zrujnowanych pięter. Alek bardzo sprytnie buduje drabinkę sznurową, obmyśla sposób dostania się na piętro, zbiera prowiant i urządza swoją wyspę. Chłopiec żyje między ziemią, a niebem, za towarzystwo ma jedynie ptaki i małą białą myszkę. Jest wojennym Robinsonem, samotnym i pozostawionym samemu sobie.

Podczas swoich wypraw po opuszczonych domach w getcie Alek spotyka ludzi - dobrych i złych. To jednak przede wszystkim powieść o jego dojrzewaniu. Czytelnik obserwuje jak ewoluują jego myśli, jak chłopiec rozumie świat i walczy o przeżycie. Orlev wspaniale przedstawia mechanizmy obronne dziecka, jego wolę życia i sposób radzenia sobie z utratą rodziców.

To przepiękna opowieść o dorastaniu i woli życia umieszczona w nieludzkich realiach. Na początku nie byłam w stanie czytać więcej niż jeden rozdział na raz, gdy jednak ochłonęłam i nie brałam sobie grozy wojny tak bardzo do serca, nie mogłam odłożyć książki. Zachwycił mnie sposób w jaki autor pozwala Alkowi opowiadać o swoich przemyśleniach. Chwile, gdy reflektuje, że zachowuje się tak, jak zawsze uczyli go mama i tata, a kiedyś puszczał te nauki mimo uszu, są niezwykle wzruszające.

Wyspę na ulicy Ptasiej przełożył wspaniale Ludwik Jerzy Kern - to literatura wysokich lotów, czyta się świetnie! A lekturę dopełniają nastrojowe, przypominające szkice ilustracje.


Przeżycia Alka wydają się być niemal fantastyczne, on sam wspomina, że urodził się w czepku - całą książkę byłam przekonana, że jest ona autobiograficzna. Tymczasem Orlev wprawdzie korzysta ze swoich wojennych doświadczeń, ale tworzy na ich podstawie nowe historie. To wspaniała książka przygodowa, historyczna, psychologiczna - jednym słowem koniecznie po nią sięgnijcie!

Uri Orlev, Wyspa na ulicy Ptasiej, tł. Ludwik Jerzy Kern, 230 str., Media Rodzina 2011. 

2 komentarze:

  1. Ludwika Jerzego Kerna kojarzyłam jako autora bajek o Ferdynandzie Wspaniałym. Nie wiedziałam, że był on też tłumaczem :) Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja też, choć wiedziałam, że był także tłumaczem. Nie wiedziałam za to, że tłumaczył jeszcze w tak podeszłym wieku. Ciesze się, naprawdę warto!

      Usuń