poniedziałek, 10 października 2016

"Baśń" Jonas T. Bengtsson


Zachwycona Submarino tego autora, kupiłam jakiś czas temu dwie pozostałe jego powieści i dość długo, jak to zwykle bywa, zwlekałam z ich lekturą. Dzięki stosikowemu losowaniu sięgnęłam po Wie keiner sonst ale ta książka nie wywarła na mnie aż takiego wrażenia. Nadal podoba mi się język Bengtssona ale sama fabuła nie była tak zaskakująca i poruszająca, jak w przypadku Submarino.

Narratorem pierwszej części jest mały chłopiec, który mieszka z ojcem. Tata ewidentnie przed czymś lub kimś ucieka, stale zmienia zajęcia i miejsca zamieszkania. Pieniędzy jest mało, więc często podprowadza książki z biblioteki czy jedzenie z supermarketu lub wprowadza syna do muzeum czy zoo. Malec nie zna innego świata niż ten, który ukazuje mu ojciec. Gdy tata pracuje, spędza całe dnie samotnie w mieszkaniu, rysując. Ojciec jest kreatorem i nauczycielem, całym światem. Malec nie chodzi do szkoły, mimo że tego bardzo pragnie, stara się odgadywać życzenia ojca, być posłusznym synem, nigdy nie pyta o przyczyny takiego życia, a ojciec nigdy mu nic nie wyjaśnia.
Nad wiek odpowiedzialny chłopiec opowiada o swoim życiu w prostych, krótkich zdaniach. Bengtsson unika opisywania emocji czy analizowania powodów konkretnych zachowań. To bardzo oszczędna, beznamiętna proza, która właśnie dlatego porusza do głębi.

Druga część książki opowiada o życiu tego samego chłopca dziesięć lat później. Nie dowiadujemy się jak trafił w to miejsce, w którym jest. Nie znamy jego losów, domyślamy się tylko, że przeżył traumatyczny szok. Chłopak próbuje dowiedzieć się prawdy o ojcu, ale ze strzępów informacji możemy tylko domyślać się, co zaszło w jego dzieciństwie.

To obraz zagubionego młodego człowieka, który miota się między różnorakimi uczuciami i zapewne poszukuje swojej tożsamości. Tego ostatniego można się jednak tylko domyślać, bo Bengtsson nadal nie wyjaśnia przyczyn postępowania ani przemyśleń bohaterów. Tu są tylko czyny ubrane w krótkie zdania. Do mnie taka proza trafia, wolę niedomówienia od podawania wszystkiego jak kawę na ławę. Mimo to zabrakło mi w tej książce pointy, która ujęła by wszystkie niedomówienia w ramy. Pewny jest jednak, że to książka o samotności, o trudności w zawieraniu relacji z innymi oraz o głębokiej miłości między ojcem, a synem. Milczenie, które panuje między członkami rodziny, niechęć, by mówić o wydarzeniach z przeszłości odnajdują w surowym języku. Proza Bengtssona symbolizuje niemożność rozmawiania o uczuciach w rodzinie chłopca.

Wie keiner sonst należy do książek, które uwierają, zmuszają do refleksji.

Moja ocena: 4,5/6

Jonas T. Bengtsson, Wie keiner sonst, tł. Frank Zuber, 448 str., Klein & Aber Verlag 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz