środa, 19 listopada 2008

"Album morderstw" Jonathan Kellerman

Czas wreszcie napisać zaległą recenzję. To jedyna ksiazka, jaka przeczytałam na urlopie w Portugalii. Juz dość dawno temu polecił mi ją nasz amerykański znajomy, który note bene przeczytał całą bibliotekę:) Gdy więc zobaczyłam ją na wyprzedazy kupiłam z przeznaczeniem na urlopowy wyjazd. To juz bodajze dwudziesty tom cyklu o Aleksie Delaware. Jest on psychologiem współpracującym ze swoim przyjacielem, policjantem. Otrzymuje on niezwykłą przesyłkę. Album pełen policyjnych zdjęć morderstw. Pod kazdym zdjęciem widnieje krótka notka, dotycząca miejsca i czasu dokonania zabójstwa. Przyjaciel Aleksa rozpoznaje wśród zdjęć dziewczynę, nad rozwiązaniem której morderstwem pracował jako początkujący policjant. Cofamy się więc w czasie, by poznać jego dzieje i przyczyny niedokończenia ówczesnego śledztwa. Kellermann wciąga nas w świat grubych ryb pełnych łapówek, konszachtów, blichtru, seksu.
Nie zachwyciła mnie ta ksiązka. Nudziły mnie przydługie opisy, męczyły szczegółowe dygresje, które odbierałam jako sztuczne nabijanie ilości stron. Ksiązkę praktycznie zmęczyłam do końca. Nie wykluczam, ze inne powieści Kellermanna są lepsze, w końcu przy dwudziestym tomie moze zacząć szwankować wena.

Załuję, ze nie udało mi się przeczytać więcej, ale moze do końca roku uda mi się choć częściowo "odpracować" stosik. Na razie czytam namiętnie z córką jej prezent urodzinowy - piękną ksiązeczkę Pawła Pawlaka, wartą z pewnością opisania. I ciągle zastanawiam się kończyć właśnie czytanego przeze mnie Brysona, czy jednak zabrać się za czasopisma, które zalegają już od czerwca.
Tymczasem przejrzałam wasze blogi, zaciekawiłam się nowym wyzwaniem, z zachwytem przeczytałam kolejne recenzje. Dobrze wrócić do blogowego świata:)


Jonathan Kellermann, Das Buch der Toten, tł. Andreas Jäger, 576 str., Goldmann

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz