czwartek, 16 kwietnia 2009

"Bieguni" Olga Tokarczuk

"Biegunów" przeczytałam juz przed świętami ale nie wiedziałam jak zabrać się za recenzję. To taka powieść, nie powieść. Bardziej zbiór myśli, notek, cytatów, historii i spostrzeżeń. Czasami bardzo przypominał drukowane niegdyś w DF myśli Kapuścińskiego (nie pomnę tutyłu niestety). Tokarczuk tematycznie obraca się w motywie podróży, ruchu, zmienności i to właściwie jedyne nawiązanie do tytułu. Trochę czułam się zawiedziona, bo spodziewałam się zupełnie innej treści - spodziewałam się powieści a nie zbioru fragmentów. I o ile każdy z tych fragmentów wydaje się być ciekawy, to przeczytane razem, w ciągu zaledwie dwóch - trzech dni rozymwają się, scalają w jedność. Po kilku dniach od lektury pozostają tylko wyrywki - wspomnienie preparatów, zmumifikowanych ciał, historii zagubionej żony i syna czy żeglarza Eryka. Obawiam się, że za kolejnych kilka dni nie pozostanie nic. Dopiero teraz widzę, że Tokarczuk stworzyła książkę do czytania na wyrywki, do smakowania i wtórnego zaglądania. Książkę, którą trzyma się na nocnym stoliku i zagląda się do niej na ostatnie dziesięć minut przed snem. Każdy z fragmentów można wtedy smakować, rozważać, kontemplować - wobec upodobania. Ja jednak nie jestem takim typem czytelnika - książki pochłaniam od razu, nie dla mnie zamyślenia i powroty. Chyba tym razem Tokarczuk nie utrrafiła w mój gust (czego jej za złe nie mam), choć książkę przeczytałam bez znudzenia. Mimo wszystko polecam i szalenie ciekawa jestem innych opinii.


Olga Tokraczuk, Bieguni, 450 str., Wydawnictwo Literackie.

3 komentarze:

  1. Ja też uważam, że "Bieguni" to zbiór historyjek, anegdotek i różnych innych przypowieści, obracających się wokół jednego tematu: podróżowania. Tyle, że ja, w przecieiwństwie do Ciebie, nie przebrnęłam przez całą książkę. POdziękowałam jej. I chyba słusznie mówisz,że można po "Biegunów" sięgać, otwierać gdzie popadnie i czytać, bez musu i konieczności czytania od strony 1 do strony ostatniej. Na wyrywki to nawet może być ciekawsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi te notatki nie przypadły kompletnie do gustu. Może kiedyś spróbuję przeczytać drugi raz, na spokojnie, tak jak piszesz - na 10 minut przed snem, bo przeczytałam "Biegunów" w kilka dni i wrażenia niezbyt pozytywne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tej książki, ale pisała o niej kiedyś Chihiro
    http://chihiro.blox.pl/2008/06/Bieguni-Olga-Tokarczuk.html
    i to bardzo krytycznie. Ty też jak widzę masz mieszane uczucia. Lubiłam Tokarczuk za jej wcześniejsze książki, ale na tę jakoś nie mam ochoty, choć może powinnam, żeby wyrobić sobie własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń