wtorek, 2 sierpnia 2011

"Berlin-Moskwa. Podróż na piechotę" Wolfgang Büscher


Pewnego dnia Büscher zakłada plecak i rusza z Berlina do Moskwy, przez Polskę i Białoruś. Nie jest to jednak książka z rodzaju blogowych relacji z podróży. Początkowo autor zaskakująco mało pisze o swoich przeżyciach jako wędrowiec na rzecz spostrzeżeń dotyczących mijanych miast i ich uwarunkowań historycznych. II wojna światowa odgrywa tu ogromną rolę. Büscher wciąż spotyka ludzi, którzy relacjonują mu swoje przeżycia z tego okresu, a wszystkie odwiedzane miejsca zdają się nosić piętno polsko-niemieckich stosunków. Część dotycząca Polski zresztą jest dość krótka. Najwięcej miejsca autor poświęca Białorusi – pod każdym względem zaskaującej. Büscher odwiedza zrujnowane miasteczka, których nikt nie remontuje, nocuje w urągających jakiemukolwiek smakowi hotelach, ciesząc się z dachu nad głowem i spotyka interesujące osoby.
Nietypowym dla tego typu relacji jest także język Büschera, który stara się nie wartościować, lecz w krótkich, dosadanych zdaniach opisywać rzeczywistość. Autor nie wyciąga daleko idących wniosków, nie analizuje. Najmocniejszą stroną jego relacji są celne spostrzeżenia, nietypowe spotkania oraz zdolność asymilacji. Büscher staje się w czasie wędrówki Białorusinem, a potem Rosjaninem. Dodać jednak muszę, że autor ma skłonności do uciekania w dygresje, czy nawet w fantazję, gdy opisuje stan swojego ducha, co mi zdecdyowanie najmniej odpowiadało.
Dopiero opuszczając Białoruś i wkraczając do Rosji autor poświęca więcej czasu na opis trudów wędrówki, zmęczenia, głodu, niepewności i dążenia do celu. O samej Rosji dowiadujemy się już mniej niż o poprzednich krajach.
Polskiego czytelnika z pewnością zainteresują przede wszystkim rozdziały dotyczące Polski, choć opisy Białorusi wydają się być dużo bardziej fascynujące. Spojrzenie Niemca jest z pewnością różne od słowiańskiego oka, tak więc tym bardziej ciekawe.
Moja ocena: 4/6
Wolfgang Büscher, Berlin-Moskau, 237 str, Rowohlt Taschenbuch Verlag.

5 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo ciekawie:) Nie wykluczone, że kiedyś do nie zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że trudno człowiekowi z Zachodu podróżować po słowiańskich krajach. Ten wszędobylski bałagan, zrujnowane ulice, śmieci na chodnikach, ogromne niedbalstwo. No i te słynne niebieskie ptaki, "dżentelmeni" z puszkami piwa. Brrr...

    OdpowiedzUsuń
  3. Paulo zachęcam.
    Piotrze nie jestem przekonana, że w tym tkwi problem. Autor właściwie o tym nie pisze tyle, ile o uwarunkowaniach historycznych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wydana jest po polsku, więc chętnie po nią sięgnę i przeczytam. Myślę, że znajdę w niej coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mandżurio ciekawa jestem Twoim opinii.

    OdpowiedzUsuń