sobota, 24 lutego 2024

"Pochodzenie rodziny Rougon-Macquartów" Émile Zola



Akcja powieści koncentruje się wokół Pierre'a Rougona, najstarszego syna Adélaide Fouqe. Po śmierci pierwszego męża, Adélaide związuje się z szmuglerem Macquart'em, któremu rodzi córkę Ursulę oraz syna Antoine'a. Pierre nie akceptuje przyrodniego rodzeństwa i jeszcze za życia matki sprytnie oszukuje ich, by zagarnąć spadek, dzięki któremu udaje mu się złapać dobrą partię, w postaci mieszczańskiej córki Félicité. Oboje marzą o wspięciu się po drabinie społecznej i awansie do elit Plassans – miasteczka na południu Francji, w którym mieszkają. 
Niestety pieniądze nie przynoszą im szczęścia – mimo usilnych prób ciągle tracą majątek, również kształcąc w Paryżu trzech synów. 

Pierre korzysta jednak z sytuacji politycznej we Francji i próbuje tą drogą podwyższyć pozycję rodziny oraz pomnożyć majątek. Zamach stanu w Paryżu wywołuje zamieszki w całym kraju, także w Plassans następuje mobilizacja republikanów. Jednym z nich jest młodziutki Silvère Macquart, syn przyrodniej siostry Pierre'a, która młodo zmarła. Silvère wychowuje się u babki Adélaide, która zmaga się ze starością, chorobą psychiczną i zapomnieniem. Obecność wnuka podnosi ją na duchu, a także chłopak znajduje u niej ciepło i dom. Ze swoją ukochaną, młodziutką Miette dołącza do powstańców, nie spodziewając się tragicznego zakończenia.

Nie jest to mimo dość intensywnej akcji porywająca lektura. O ile podobała mi się historia Silvère i Miette oraz ciekawiły perypetie rodziny Adélaide, to wątek polityczny nudził niemiłosiernie. Nieszczególnie interesowało mnie kto z kim i przeciwko komu walczy, wolałam czytać o rodzinnych powiązaniach i konfliktach. Zola, wedle ówczesnej konwencji, okrasza narrację licznymi opisami, długimi wywodami i historycznym kontekstem – nie wszystko to jest ważne dla zrozumienia powieści, z zasady ma budować zapewne atmosferę i ukazać pełny obraz miasta, ale niestety często nudzi.

Oczywiście nie zakończę tutaj mojej przygody z Zolą, skoro postanowiłam przeczytać wszystkie tomy, tak zrobię, świadoma, że nie wszystkie z nich trafią w mój gust.

Moja ocena: 3,5/6

Émile Zola, Das Glück der Familie Rougon, tł. Rita Schober, 292 str., Rütten & Loening Berlin 1981.

2 komentarze:

  1. Przeczytanie całego cyklu zajmie Ci sporo czasu. :) Kiedyś przeczytałam bodajże trzy tomy, do pozostałych nie dotarłam, a i nie chciałam sięgać po te, w których autor dużo pisze o pieniądzach czy o polityce. Najbardziej spodobał mi się „Doktor Pascal”. Byli w nim bardzo mili bohaterowie i miło się go czytało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już wiele tomów czytałam, Doktora Pascala też, ale bardzo dawno temu. Mam nadzieję powtórzyć wszystkie.

      Usuń