środa, 22 lutego 2017

"Śniadanie u Tiffany'ego" Truman Capote


Kolejny klasyczny utwór, którego dotąd nie czytałam. Jak widać największe zaległości mam w literaturze anglosaskiej. Tym razem trafiłam na świetnie przeczytany audiobook i z przyjemnością wysłuchałam powieści, a właściwie opowiadania Capote.

Nieznany z imienia młody mężczyzna opowiada historię tajemniczej Holly Golightly. Oboje zamieszkują ten sam budynek na Manhattanie. Narrator pracuje nad swoimi debiutem literackim i przypadkiem poznaję Holly, która prowadzi niezwykle ekscentryczne życie. Wieczory i noce spędza w klubach, gdzie korzysta z hojności bogatych mężczyzn, a wracając późną nocą do domu, systematycznie budzi mieszkańców innych apartamentów i zupełnie nic sobie z tego nie robi. Holly żyje na przekór wszystkim, w zgodzie z własnymi zachciankami, rozsiewając dookoła aurę tajemniczości. Narratorowi nadaje imię Fred, gdyż przypomina jej brata, który nosił to imię . Równocześnie niewiele zdradza mu ze swojej przeszłości. Dopiero później dowiaduje się on, że Holly pochodzi z prowincji, gdzie bardzo młodo wyszła za mąż za wdowca. Pewnego dnia uciekła bez słowa do Hollywood, gdzie miała szansę na karierę aktorską. Jej fantazja ponosi ją jednak do Nowego Jorku, ku rozpaczy jej agenta.

Fred zafascynowany jest Holly, jej sposobem życia i postępowania. Nie do końca pewny jest, czy kieruje nią fantazja, czy wyrafinowanie. A Holly poszukuje i tak jak napisała na swojej wizytówce, jest w nieustającej podróży. Niedościgniona, nieuchwytna. Przekonajcie się sami.

Moja ocena: 4,5/6

Truman Capote, Frühstück bei Tiffany, tł. Heidi Zerning, czyt. Ingrid Andree, Roof Music 2004.

2 komentarze:

  1. Czytałam, i film oglądałam... i aktorkę do tej pory kocham. Tchnęła życie w papierową postać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja własnie filmu nie widziałam ale teraz mam sporą ochotę zobaczyć.

      Usuń